Samochody zaparkowane na chodniku przy osiedlu Uroczym i Słonecznym w Nowej Hucie.
Bardzo lubię Nową Hutę, tam mieszkałem przez dwadzieścia lat życia i mam wielki sentyment do tej części miasta. Lubię ją za szerokie chodniki, spokojny ruch, ogrom zieleni, rozsądny plan zagospodarowania, urbanistykę, atmosferę i tę samowystarczalność, której brakuje większości pozostałych dzielnic. Nic więc dziwnego, że większość Nowohucian jadąc do centrum czy na Rynek mówi, że jedzie do Krakowa. Mnie także, choć już nie mieszkam w Nowej Hucie od dłuższego czasu, zdarza się tak powiedzieć. Kto nie z Huty ten tego nie zrozumie ;)
Lokalne (ale nie tylko) media, prezydent Majchrowski, ZIKiT, MPK i ogrom mieszkańców ma Nową Hutę za gorszą część miasta, punktując każde złamanie prawa w tej dzielnicy jako dowód na poparcie tezy - w Nowej Hucie jest tylko patologia i nie warto w nią inwestować. Kiedy niechętnie nastawieni do Nowej Huty mieszkańcy Krakowa mówią to otwarcie, to wspomniane instytucje nie mają już odwagi się do tego przyznać.
I teraz spójrzmy na powyższe zdjęcia - przyznaję z bólem serca: tak, w Nowej Hucie jest patologia i to bardzo, bardzo poważna i zaawansowana. Gdzie jest Straż Miejska? Zarządcy budynków? Kto pozwala na takie parkowanie? Skąd to ciche przyzwolenie na taką sytuację? Kosztowne remonty chodników (chociaż akurat w Nowej Hucie rzadkie) są po nic. Ze smutną rzeczywistością idzie nam się mierzyć, zwłaszcza w kontekście niedawnej decyzji naszych władz, które mocno podkreśliły, że miasta w Polsce są dla samochodów, a powyższe zdjęcia są na to smutnym dowodem.
Pocieszam się tylko myślą, że być może jest to tylko chwilowa sytuacja na skutek remontu po drugiej stronie ulicy, gdzie mieszkańcy zazwyczaj parkują.