wtorek, 24 listopada 2015

[0079bis]

Przejście pod Rondem Czyżyńskim w roku 2005
Przejście pod Rondem Czyżyńskim w roku 2015

Znam to przejście lepiej niż bym chciał. Znajduje się w okolicach gdzie się wychowałem i czy chciałem czy nie musiałem tamtędy przechodzić, chociaż rzadko kiedy faktycznie chciałem. Jako dziecko przychodziło się tam na flipery, bo były takie w jednym z lokali, ale już w późniejszych latach szybko przemykało się z wejścia do wyjścia, próbując przy tym nie rozglądać się na boki, bo te były raczej straszne - mimo, że część lokali działała do końca, co jest pewną zagadką jak i dlaczego, to jednak spora część była ruiną, czasem zwyczajnie zdewastowaną, a niekiedy nawet spaloną.

Podczas modernizacji trasy tramwajowej z Ronda Mogilskiego do Placu Centralnego podjęto decyzję o gruntownym remoncie przejścia podziemnego i dostosowania go do jakichkolwiek norm. Jako, że trochę zmienił się rozkład przystanków, to kilka wejść zasypano i tyle samo zbudowano. Koszty takiej przebudowy, przynajmniej o których mówiło się przed wejściem, w sumie zejściem, robotników to 9 milionów złotych. Nie wiem czy to dużo, ale wiem, że można było wydać znacznie mniej - zasypując to przejście.

Ok, ok, przejście po remoncie jest rzeczywiście ładne - dosyć czytelne, chociaż brakuje (może brakowało, nie byłem tam od jakichś dwóch tygodni) numerów linii tramwajowych i ich kierunków przy wyjściach na przystanki, jak to było przed remontem. Jest szeroko, jasno, czysto, kolory są stonowane, są łazienki z prawdziwego zdarzenia, windy, powiadomienia głosowe no i nawet ochrona się kręci. Teraz miło się przechodzi, pytanie - czy trzeba?

Przejścia podziemne bywają potrzebne, np. jeśli chodzi o zejście do metra, pod torami kolejowymi no albo pod drogą szybkiego ruchu. W tkance miejskiej są nie tylko niepotrzebne co szkodliwe, nie mówiąc już kosztach jakie generują (a Rondo Czyżyńskie takowe generować będzie). Z punktu widzenia urbanistycznego nic, absolutnie nic, poza Św. Przepustowością, nie stało na przeszkodzie zrobienia tam naziemnych przejść dla pieszych, zwłaszcza, że wytyczono, chociaż tylko od strony wschodniej i północnej, naziemne drogi dla rowerów. Cóż więc stało na przeszkodzie wytyczenia dróg dla rowerów wokół ronda i przejść dla pieszych wzdłuż tychże? Znając życie (głównie z radosnych wymian maili z ZIKiTem, niekoniecznie w tym temacie) - archaiczne, w ogóle nie przystające do realiów, potrzeb i interesów mieszkańców, przepisy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz