czwartek, 25 stycznia 2018

[1036]

Wylot ulicy Szewskiej

Miałem kiedyś znajomych mieszkających na Starym Mieście. Kamienica, w której mieszkali co prawda nie była w rejestrze zabytków, ale w ewidencji już tak i gdy chcieli zrobić remont, to o wszytko musieli się pytać, czy aby na pewno im wolno. Podejrzewam, że gwoździe wbijali przez poduszkę. Znowuż inny znajomy, który swego czasu prowadził biznes na Floriańskiej, musiał zdjąć stary, ręcznie robiony szyld, bo weszły w życie przepisy o parku kulturowym no i nie było rady go zostawić. I nawet jeśli ta uwaga konserwatora i plastyka miejskiego jest słuszna i potrzebna, to niech ktoś mi powie, jakim cudem TO przeszło i jest już dla wyżej wspomnianych okej i w porządku i to nie tylko tu, ale w paru miejscach na Starym Mieście, w tym także na Kazimierzu...? No jak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz