sobota, 9 czerwca 2018

[1075 & 1076]

Staw Płaszowski

Staw, czy też zalew, powstał w wyniku zakończenia prac przy wydobyciu gliny i żwiru. Prowadzono je poniżej wód gruntowych, więc kiedy człowiek skończył tu swoją działalność woda szybko wypełniła wyrobisko. Dziś ten stosunkowo niewielki akwen służy tylko wodnym ptakom, rybom, owadom i wędkarzom. Kąpieli się tu nie zaleca i chyba niewielu próbowało, ale głowy nie dam. Zresztą w niewielu miejscach jest jakikolwiek dostęp do wody - prawie całą linię brzegową porastają sitowia. Dwa lata temu niewiele brakowało, a staw w ogóle zniknąłby z mapy Krakowa - wszystko przez nieodpowiedzialne i nielegalne działania dewelopera, na którego zlecenie wykopano kilka studni głębokich na jedenaście metrów, które, jak potem sam przyznał, w ogóle mu nie były potrzebne. Na firmę nałożono karę finansową, po której pewnie do dziś się nie pozbierali - 500zł. Słownie pięćset polskich nowych Złotych. Nie wiem co zrobiło miasto, ale z jakiegoś powodu wierzę, że tego tak nie zostawili. Z tej afery wynikł jednak spory plus - przyznano, że staw rzeczywiście jest trochę zaniedbany i miasto wraz z ZIKiTem i Zarządem Zieleni Miejskiej zaczęło opracowywać plany na rewitalizację tego cennego miejsca. 

Mieszkańcy Stawu Płaszowskiego - rodzina kaczek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz