poniedziałek, 26 listopada 2018

[1110]

Okolice ulic Doktora Twardego, Pielęgniarek i Bratysławskiej

To nie moje rejony, więc głupio mi się wypowiadać i oceniać, ale nie mam dobrych skojarzeń z trasą do Krowodrzy Górki. Nawet nie wiem, czy to się tak odmienia. Okolice torowiska są tak odstręczające, zwłaszcza w taki dzień jak dziś, że aż musiałem wysiąść z tramwaju i to zachować.

czwartek, 22 listopada 2018

[0105bis]

Krakowska Akademia w sierpniu 2005 (wtedy jeszcze jako Krakowska Szkoła Wyższa).

Krakowska Akademia w listopadzie 2018

Trochę ponad rok po zrobieniu pierwszego zdjęcia trafiłem tu na kilka miesięcy na studia uzupełniające. Pochodziłem chwilę, lecz wkrótce straciłem zainteresowanie wybranym kierunkiem i tak skończyła się moja przygoda z Krakowską Szkołą Wyższą. Niemniej będąc studentem z doskoku miałem okazję bardziej poznać okolice Zabłocia. To dlatego, gdyż część zajęć odbywała się po tej stronie ulicy Herlinga Grudzińskiego, z której zrobione są oba zdjęcia. I na przykład widoczna na starym zdjęciu wydeptana ścieżka nie jest przypadkowa - otóż pomiędzy mostem Kotlarskim, a skrzyżowaniem z ulicą Dekerta nie było ANI JEDNEGO przejścia dla pieszych. Tym samym chętni na zajęcia przy ulicy Ślusarskiej (dziś w tym budynku mieści się m.in. lokal BAL) mieli do wyboru albo przejść pod mostem albo dojść do wspomnianego skrzyżowania. I część rzeczywiście tak robiła, ale większość ryzykowała zdrowie i życie przechodząc tędy na przełaj. Nawet podczas mojej krótkiej przygody na KSW doszła do mnie smutna historia o śmiertelnym wypadku w tym miejscu. Trochę w głowie się nie mieści, że przy projektowaniu zarówno ulicy Herlinga-Grudzińskiego jak i samej szkoły, czyli mniej więcej w tym samym okresie, nikt nie pomyślał o przejściu w tym miejscu. Dziś jest tu bezpieczniej i piesi mają swoje przejście, głównie z powodu ulokowanych tu przystanków tramwajowych, które powstały podczas budowy tramwaju do pętli Mały Płaszów. Niestety zaprojektowano je 'po krakosku', czyli za przejściem, co w tym miejscu jest nie tyle głupie i bezsensowne, co przede wszystkim niebezpieczne dla pasażerów. Bo prędkość wciąż jest ważniejsza od życia. Przejście natomiast wyposażono w światła na przycisk, co jest jak najbardziej ok i słuszne, ale jak już odstoimy swoje, to mamy całe cztery-pięć sekund na dotarcie na drugą stronę - to nie żart. Tyle dobrego, że na kolejne zielone nie czeka się długo, absurd jednak pozostaje. I choć to trochę straszne, Kraków ma gorsze przejścia niż to.

Bohaterką wpisu jest jednak Krakowska Szkoła Wyższa, a ona także się zmieniła - przede wszystkim awansowała w hierarchii szkół i od 2009 nie jest już szkołą wyższą, a akademią. Wcześniej, bo gdzieś w okolicach 2006-2007 roku od strony Wisły dobudowano kolejny budynek do kompleksu i mieści się tam chyba biblioteka szkoły, natomiast po prawej, już poza terenem uczelni, powstało osiedle mieszkaniowe, gdzie nomen omen moja dobra znajoma kupiła mieszkanie z ogródkiem. Najwięcej zmian okolica przeszła jednak 'za mną', ale o tym może kiedy indziej.

Ah, no i jeszcze jedno. Pierwszy śnieg spadł... brr.

poniedziałek, 19 listopada 2018

[1108]

Zaprojektowani - krakowskie spotkania z dizajnem

W ubiegłą niedzielę, w Starej Zajezdni przy ulicy św. Wawrzyńca, odbywały się targi polskiego dizajnu. Wystawcy oferowali oryginalne meble, dodatki, wykończenia wnętrz oraz elementy dekoracyjne. Wszystko spod ręki i z głów polskich dizajnerów.

Natomiast Stara Zajezdnia to zabytkowy budynek z 1913 roku, który, tu bez niespodzianki, pełnił kiedyś rolę zajezdni tramwajowej. Ostatnie tramwaje wyjechały stąd jednak w latach 60', a budynek stał się warsztatem i składem części. Następnie znajdował się tu tor gokartowy, gdzie swoje pierwsze kilometry pokonywał Robert Kubica, jednak nie dbano o niego należycie i w roku 2007 motodrom musiał przenieść się gdzie indziej. Dziś budynek starej zajezdni lśni i pełni funkcje gastronomiczne, wystawiennicze i imprezowe. Jest tu też mini-browar, z którego polecam przede wszystkim piwo gruszkowe.

Żałuję, że po zrobieniu zdjęcia [0350] nie obróciłem się w drugą stronę i nie zrobiłem zdjęcia dawnej hali K, czyli dziś Starej Zajezdni, ale prawdę mówiąc był to już smutny widok.

sobota, 17 listopada 2018

[1107]

Poczta Główna

Budynek powstał w latach 1887-89, lecz później był wielokrotnie przebudowywany. Największa taka zmiana miała miejsce w latach 30' XX wieku kiedy to zupełnie zmieniono wygląd fasady, usunięto kopułę oraz przede wszystkim dobudowano dwie kondygnację. Dziś kopuła ponownie wieńczy gmach poczty, lecz wróciła tu dopiero w I połowie lat 90'.

Ciekawostką jest, że odział Poczty Polskiej mieści się tu od roku 1899, więc już prawie 120 lat. Dziś jednak budynek jest na sprzedaż i jeszcze w zeszłym roku plota głosiła, że miałby tu powstać hotel. Cóż, takie czasy, jednak każda taka zmiana będzie dla tego budynku dobra. Dziś górne kondygnacje są puste i zaniedbane, a ten budynek z pewnością nie zasługuje na taki los. Cokolwiek by się z nim jednak nie stało oddział poczty ma pozostać tam gdzie jest obecnie.

wtorek, 13 listopada 2018

[1106]

Wiedeńczyk na pętli Walcownia

Dzikie miejsce. Naprawdę dzikie, a kto nie musi to tam nie bywa. Po jednej stronie kombinat metalurgiczny, po drugiej ogrom przedsiębiorstw zajmujących się tym, co huta wyprodukuje, lub kiedyś wyprodukowała. To tam najczęściej kończą krakowskie tramwaje -> [1011].

Walcownia, podobnie jak wspomniana niedawno pętla Kopiec Wandy -> [0402bis] to zapomniana, dzika i nieruszona od dekad pętla tramwajowa w Krakowie. Kiedy jednak huta działała pełną parą tramwaje miały tu po kogo jeździć. Dziś na odcinku między pętlą, a ulicą Ujastek prawie nikt nie jeździ, po drodze nikt się nie dosiada, natomiast torowisko jest w stanie krytycznym i tym samym motorniczowie nie lubią brać tej trasy. Pamiętam nawet, że będąc jeszcze naprawdę małym dzieckiem podróżowałem na Walcownię 'dziewiątką' i tak tam bardzo bujało, że do dziś czuję się nieswojo na karuzelach. Teraz pojawia się tu tylko jedna linia, widoczna na zdjęciu 22, lecz wkrótce, dosłownie za dwa-trzy dni, pętla zostanie zamknięta, być może i na zawsze, a linia 22 będzie kończyć trasę gdzie indziej - prawdopodobnie, po dwudziestu prawie latach, wróci na Wzgórza Krzesławickie.

Pomimo okolicy, huty i tych wszystkich złomowisk wokół nie jest to miejsce tak zupełnie bez potencjału. Tuż za pętlą znajduje się dawna podkrakowska wieś Lubocza, dalej Wadów i Łuczanowice, do których nie ma dobrego dojazdu od tej strony Nowej Huty i Krakowa. A to tam są dworki, o których tu kiedyś pisałem -> [0847&0848]. Być może warto by połączyć ulicę Mrozową z Lubocką, wskrzesić stację kolejową Lubocza i może wtedy tramwaj do Walcowni miałby większy sens. Może. Może kiedyś.

niedziela, 11 listopada 2018